poniedziałek, 11 lipca 2011

Moja kronika - pierwsza odsłona

Na kursie bibliotekoznawstwa na jednych nietypowych zajęciach dodatkowych każdy miał zadanie wyznaczyć sobie cel, który zrealizujemy do grudnia 2011 najlepiej żeby nie był związany z kursem...
Jako, że schudnąć mi się nie udaje to postanowiłam pójść w zupełnie inną stronę... postanowiłam zrobić sobie kronikę swojego życia. W tym celu zakupiłam wielką księgę :)


Najpierw zupełnie minimalistycznie zrobiłam coś w stylu mapy myśli - wyrazy kojarzące się z moją osobą. Obok napisałam formy mojego imienia, czyli coś jakby autoprezentacja.


Zanim pojawiłam się na tym świecie, rodzice moi wzieli ślub, więc ten fakt też musiał zaistnieć na kartach kroniki...


Pamiętajcie, że jestem NOWICJUSZKĄ!!!
Jak znalazłam w piwnicy tabliczkę z nazwiskiem na drzwi myslałam, że oszaleję!!! Zwłaszcza, że nie wisiała już na nich od ponad 15 lat...

Znalezione zdjęcia mamy z czasów liceum... nie mogłam się powstrzymać...



Na kolejnej karcie nastąpił przeskok o kilka lat i ... pojawiam się ja :)



A tu już święta... myślałam, że pierwsze, ale to drugie moje święta - nie wiem czy mam tam kreślić...




Tak wiem, nic specjalnego, ale przed obejrzeniem Waszych blogów byłam z tego dumna :p
Nadal podoba mi się jednak jedna z tych stron:






6 komentarzy:

  1. Witaj,taka kronika to siwetny pomysl!Musze zrobic taka swoim dzieciaczkom.Mysle,ze bylby to swietny prezent dla nich gdy beda juz dorosli;)pozdrowionka sle

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka kronika to świetny pomysł :) Zrobiłam kiedyś rodzicom na jedną z ich rocznic ślubu co podobnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. oj jak ja lubię takie dokumentacje :) i widzę, że świetnie radzisz sobie bez scrapowych przydasiów :)
    ten sweterek na ostatnim zdjęciu zwalił mnie z nóg!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny jest Twój album- piękna pamiątka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezwykły pomysł, zainspirowałaś mnie- warto mieć taką pamiątkę w domu :)
    ps. ten sweterek to takie małe cudeńko

    OdpowiedzUsuń
  6. Sprawę mini sweterka muszę sprostować...
    to niestety nie moje dzieło :(
    Koleżanka z pracy, która do tej pory robiła dla mnie kwiatki na szydełku dała się namówić na zrobienie czegoś nowego - narysowałam jej sweterek na kartce i zrobiła mi to cudo!
    ... a nawet kilka! Bo mam w zapasie jeszcze jakieś 10!
    Jak będę robiła Candy to wrzucę dwa - dla chłopca i dziewczynki :)

    OdpowiedzUsuń